W naszej sekcji już tylko działalność indoktrynacyjno-agitacyjna.

Zbliżają się wybory do zarządu Aeroklubu Warszawskiego
Na spotkaniu przedwyborczym posłuchaliśmy tego i owego...
Na koniec Arek przybliżył nam sytuację prawną polskiego spadochroniarstwa.
Same wybory zarządu odbyły się w budynku NOT-u na Czadzkiego.
W Aeroklubie Warszawskim stanowimy dużą grupę.
Udało się nam umieścić czterech naszych przedstawicieli w osiemnastoosobowym Zarządzie AW.
Wybory trwały parę godzin - w przerwie zwiedzaliśmy budynek NOT-u. Autoportret w jednym z luster.
Zamówiliśmy też na obiad pizze, bo już nam burczało w brzuchach.
Dzień później mieliśmy zakończenie sezonu 2003. Niestety bez skoków.
Szura użyczała swoich włosów Szyi, aby sprawdzić czy jest podobny do swojego ojca na zdjęciu z przed lat, na którym trzyma małego Szyję na rękach.
Viola sprawdza czy podobieństwo jest już niezaprzeczalne.
A oto końcowy efekt - nikt nie miał wątpliwości, że Szyja jest synem swojego ojca

;-)

Agnieszka Kosk odebrała dyplom za kilogramy medali i trzymanie się korzeni.
Szef coś mówił...
a my słuchaliśmy (jak zwykle  :)
fot. Kudłaty
Szura otrzymała dyplom za konsekwencje działania.
(za wyjątkowy upór w dążeniu do sfeminizowania wszystkiego, co lata i skacze) 
Na kolejnych zdjęciach widać przykład konsekwencji Szury.
Żaden facet nie dopchał się, aby załapać się na pamiątkowe zdjęcie

:-)

Ale prawda jest taka, że wolimy oglądać płeć piękną niż samych siebie...
fot. Kudłaty
 Magda z Bartkiem otrzymali Oskara w kategorii wydarzenie sezonu. Ich ślub  był wydarzeniem nie tylko w środowisku spadochronowym. Takiego wydarzenia  nie przegapiły nawet wiadomości telewizyjne !
Po części oficjalnej chwile na wspominki.
 Pogaduchy ze znajomymi.
 Pamiątkowe zdjęcie tych co dostali Oscary.

(czymś się wyróżnili)

 Ostatnim punktem zakończenie sezonu był festiwalem naszych filmów spadochronowych. Niektóre z nich są w dziale FILMY.
złota FAI
 Sezon zakończyłem ze złotą odznaką spadochronową FAI...
licencja B
 ... i z licencją B.
licencja B
 Licencja B

W tym sezonie zrobiłem więcej skoków niż w poprzednim, mimo, że do końca lata wyglądało, że będzie ich mniej. Jednak jesień okazała się obfita nie tylko w skoki, ale i w przyrost moich umiejętności. Skoki z 4000 metrów dają dość czasu, aby przećwiczyć i nabrać odpowiednie odruchy. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie w Chrcynnie też pojawi się samolot co lata na cztery tysiące metrów.